Silniki średnioprężne, znane również jako silniki o zapłonie żarowym, to konstrukcje o dużym znaczeniu historycznym, które odegrały ważną rolę w napędzaniu przemysłu i rolnictwa w pierwszej połowie XX wieku. W przeciwieństwie do współczesnych silników Diesla, w których zapłon paliwa następuje przez sprężenie do wysokiego ciśnienia (16-22 barów), silniki żarowe wykorzystywały specjalny, mocno nagrzany fragment komory spalania, tzw. „gruszkę żarową.” Ten gorący element umożliwiał zapłon mieszanki paliwowej nawet przy niskim stopniu sprężania (od 4,5 do około 6 barów), co sprawiało, że jednostki te były wyjątkowo proste i mogły pracować na różnych paliwach – od benzyny po mazut.
Historia silnika żarowego rozpoczęła się wraz z wynalazkiem Herberta Akroyda Stuarta, który w 1890 roku w Wielkiej Brytanii opatentował pierwszą konstrukcję tego rodzaju. Z czasem jego wynalazek znalazł zastosowanie nie tylko w silnikach stacjonarnych, lecz także w ciągnikach rolniczych, takich jak kultowy Ursus C-45. Dzięki swojej odporności na zanieczyszczenia paliwa i niezwykłej trwałości silniki średnioprężne były popularnym wyborem tam, gdzie niezawodność i prostota były ważniejsze niż osiągi. Silniki te mogły działać zarówno w cyklu dwusuwowym, jak i czterosuwowym.
Silniki średnioprężne, choć miały wiele zalet, nie były pozbawione wad. Ze względu na niskie obroty (500–600 rpm), niską sprawność (około 12%) oraz dużą wagę jednostkową, nie nadawały się do bardziej zaawansowanych zastosowań. Ich rozruch bywał problematyczny – zimą konieczne było podgrzewanie gruszki żarowej, co wymagało dodatkowego źródła ciepła, jak lampa lutownicza czy rozżarzone węgle. Dziś te przemysłowe relikty można podziwiać na wystawie zabytkowych silników w Muzeum Hutnictwa Cynku WALCOWNIA, gdzie odwiedzający mogą bliżej poznać te niezwykłe konstrukcje, które niegdyś odgrywały kluczową rolę w procesie powojennej odbudowy przemysłowej.
Podczas standardowego oprowadzania po Walcowni będziemy się pochylać nad historią „bandy Hanysa Stolorza” – szajki grasującej w okolicach Szopienic na początku lat 20 XX w. Oprócz tego przyjrzymy się również najbardziej drastycznym wypadkom i incydentom które przytrafiły się pracownikom naszej Walcowni – szeroko przybliżymy również temat ołowicy i jej skutków. Oprowadzanie odbywać się będzie przy zgaszonym świetle, w mrocznej, tajemniczej poprzemysłowej aurze. Na sam koniec oprowadzania uruchomiona zostanie walcarka wykańczająca wraz z kołem zamachowym. Prócz tego wiele innych, niekoniecznie „przyjemnych” niespodzianek.
Specjalista od brudnej roboty. Harley-Davidson Servi-Car
Wielki Krach
24 października 1929 r. – data która zaburzyła powojenny porządek świata kierując go na tory czasów niepokoju i niepewności dnia jutrzejszego. To właśnie w tym dniu ceny akcji na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych gwałtownie spadły przyczyniając się do tzw. „wielkiego krachu” którego skutki odbijały się echem poprzez kolejne dekady. Dla przeciętnego obywatela USA zapaść na giełdzie oznaczała tylko jedno – konieczność skrupulatnego kontrolowania własnych wydatków. Lata 30. rozpoczynają się więc pod znakiem wszechobecnego „zaciskania pasa”. Rozwiązaniem znacznie bardziej ekonomicznym od kupna samochodu stanie się zakup motocykla. Prostego, pojemnego, użytkowego – po prostu racjonalnego. I to właśnie wtedy tworzy się koncepcja motocykla który przez następne dziesięciolecia stanie się „koniem pociągowym” amerykańskiej gospodarki – mowa tu o Harley’u Davidsonie Servi-Car.
Wizyty domowe
Jego masowa produkcja ruszyła wraz z rokiem 1932. Od samego początku wyspecjalizował się w „brudnej” pracy. Zresztą, można to zauważyć w trzonie nazwy motocykla – Servi-Car, czyli motocykl serwisowy. Znakomicie sprawdzał się w warsztatach samochodowych, dzięki pojemnemu schowkowi/przyczepce zlokalizowanej w jego tylnej części. Mogła ona pomieścić wszystkie potrzebne narzędzia wraz z częściami zamiennymi. Servi-Carem można było zatem wyruszać na tzw. „wizyty domowe” u klientów, w sytuacji gdy zepsutym samochodem nie można było dostać się do mechanika. Ba, bardzo często Servi-Car holował uszkodzone samochody prosto z drogi, był pojazdem trójkołowym co umożliwiało takie praktyki. Kolejnym atutem trzech kół był brak konieczności utrzymywania równowagi, nawet niedoświadczony motocyklista mógł się na nich czuć pewnie. Wszystkie te atuty spowodowały ogromną popularność nowego motocykla z Milwaukee.
Motocykl użytkowy
Rok 1933 przyniósł spadek produkcji – Harley pierwszy raz w swojej długiej historii ujrzał widmo bankructwa. Ten ciężki okres przetrwali w głównej mierze właśnie dzięki Servi- Carowi, który cieszył się niezmienną popularnością. Znalazł on również swoje miejsce w służbach mundurowych, służył głównie w amerykańskiej policji. Policjanci patrolowali na nim ulice miast. Zwinność, praktyczność, pojemny schowek i brak konieczności ciągłej kontroli równowagi sprawiały że Servi-Car stał się nierozerwalną częścią wyposażenia stróżów prawa zza oceanu. W późniejszych latach produkcji niektóre motocykle były specjalnie modyfikowane dla udogodnienia pracy policjantów. Servi-Cary swoją służbę kontynuowały nawet po zaprzestaniu produkcji w roku 1973, aż do wczesnych lat 90. Prócz policji, motocykl bardzo dobrze sprawdzał się również przy pracy kurierów i dostawców.
Cztery dekady sukcesu
Harley-Davidson Servi-Car był pojazdem trójkołowym, co odróżniało go od innych motocykli produkowanych przez tę markę. Posiadał: dwa koła z przodu oraz jedno z tyłu, a za napęd odpowiadał silnik V-Twin o pojemności początkowo 45 cali³ (750 cm³), który z czasem był dostępny także w większych pojemnościach. Jednostka generowała 24 konie mechaniczne co pozwalało na osiąganie prędkości w granicach 100 km/h.
Jak wspominałem powyżej, produkcja zakończyła się wraz z początkiem roku 1973. Sam motocykl osiągnął status kultowego. Był najdłużej wytwarzanym jednym modelem Harley’a Davidsona w jego historii. Dziś modele Servi-Car są cenione przez kolekcjonerów i pasjonatów motocykli, a ich historia przypomina o pragmatyzmie i funkcjonalności, które
przez wiele lat były fundamentem amerykańskiej motoryzacji. W Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” posiadamy egzemplarz Servi-Cara z roku 1946. Jest zachowany w idealnym stanie. Nawet po dziś jego stylistyka i historia potrafi zachwycić ludzi odwiedzających nasze Muzeum. Gorąco zachęcamy do jego zobaczenia w naszym obiekcie.
Z okazji Święta Niepodległości serdecznie zapraszamy Was do Muzeum Hutnictwa Cynku WALCOWNIA, gdzie przygotowaliśmy wyjątkowe atrakcje.
Zwiedzanie z przewodnikiem:
To doskonała okazja, by poznać historię i tajemnice tego miejsca pod okiem przewodnika. Godziny zwiedzania: 10.00 | 11.30 | 14.30
Wykład
Zapraszamy o godz. 13:00 na wykład pt. „190 lat hutnictwa cynku w Szopienicach”. W trakcie prelekcji odkryjemy barwną historię szopienickich hut i ludzi, którzy tworzyli to niezwykłe dziedzictwo. Rok 2024 to wyjątkowy jubileusz w historii hutnictwa w Szopienicach – dowiecie się, jakie rocznice świętujemy i jakie historie kryją się za tymi datami!
„Polska myśl techniczna” – Gra terenowa z kodami QR
To coś, co przypadnie do gustu miłośnikom łamigłówek i historii techniki. Na terenie Muzeum rozmieścimy kody QR, pod którymi znajdziecie pytania i zagadki dotyczące polskich wynalazców i naukowców i ich osiągnięć w dziedzinie techniki. Aby wziąć udział w grze, potrzebujecie smartfonu z aplikacją do odczytu kodów QR i dostępem do Internetu. Karty gry możecie odebrać w kasie Muzeum wraz z biletami, a po zakończeniu gry zwrócić. Dla najlepszych czekają nagrody!
Udział w atrakcjach nie wymaga wcześniejszej rezerwacji. Bilety można nabyć w kasie Muzeum w dniu zwiedzania.
Górny Śląsk od XIX wieku był sercem polskiego przemysłu metalurgicznego. Hutnictwo cynku odegrało kluczową rolę w rozwoju gospodarczym tego regionu, a liczne zakłady przetwórcze, zwane hutami, wpisały się w krajobraz przemysłowy Śląska. Poniżej przyjrzymy się historii najważniejszych hut cynku na tym obszarze.
1. Huta „Karol”
Huta „Karol”, założona w 1834 roku przez Karola Godulę, była jednym z pionierskich zakładów hutniczych w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym. Powstanie huty wiązało się z dynamicznym rozwojem przemysłu na Śląsku, wynikającym z bogactwa naturalnych zasobów surowców, takich jak rudy cynku i węgiel.
W początkowych latach działalności huta „Karol” koncentrowała się na produkcji cynku w postaci blach i stopów, które były szeroko wykorzystywane w budownictwie oraz przemyśle maszynowym. W XIX wieku była to jedna z najnowocześniejszych hut w regionie, a jej produkty trafiały na rynek nie tylko polski, ale także europejski.
Po II wojnie światowej huta „Karol” została upaństwowiona i przez kolejne dekady stanowiła ważny ośrodek produkcyjny w Polsce Ludowej. Niestety, pod koniec XX wieku zakład został zamknięty w wyniku zmian gospodarczych i restrukturyzacji przemysłu. Dziś pozostałości po hucie są cennym zabytkiem przemysłowym, przypominającym o jej znaczeniu dla rozwoju Śląska.
2. Huta Cynku „Miasteczko Śląskie”
Huta Cynku „Miasteczko Śląskie” to jeden z nowocześniejszych zakładów hutniczych na Górnym Śląsku, założony w latach 60. XX wieku. Jej powstanie było odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na cynk oraz metale nieżelazne w Polsce Ludowej. W odróżnieniu od starszych zakładów, huta ta była budowana zgodnie z nowoczesnymi standardami, co pozwoliło na wydajniejszą i bardziej ekologiczną produkcję.
Huta w Miasteczku Śląskim do dziś odgrywa ważną rolę w przetwórstwie cynku i jest jednym z największych tego typu zakładów w Europie Środkowej. Produkowany tam cynk znajduje szerokie zastosowanie w różnych gałęziach przemysłu, m.in. w motoryzacji, budownictwie i przemyśle chemicznym.
Zakład ten, w przeciwieństwie do wielu innych śląskich hut, przetrwał przemiany gospodarcze lat 90. i kontynuuje działalność, będąc ważnym ogniwem w polskim przemyśle metali nieżelaznych.
3. Huta „Silesia” w Rybniku
Huta „Silesia” w Rybniku była jednym z ważniejszych ośrodków przetwórstwa cynku na Górnym Śląsku. Założona pod koniec XIX wieku, specjalizowała się w produkcji blach cynkowych oraz komponentów dla przemysłu budowlanego i elektrotechnicznego.
Podobnie jak inne zakłady na Śląsku, huta przeszła przez trudne okresy po I i II wojnie światowej, jednak w okresie PRL była jednym z ważniejszych producentów metali nieżelaznych w Polsce. Produkty huty „Silesia” trafiały na rynki całej Polski, a także na eksport.
Zamknięcie huty „Silesia” nastąpiło pod koniec XX wieku, kiedy to polski przemysł ciężki przechodził restrukturyzację. Mimo że zakład ten już nie działa, jego znaczenie dla rozwoju Rybnika i całego regionu jest nie do przecenienia.
4. Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice”
Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice” była jednym z najważniejszych zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku, który odegrał kluczową rolę w rozwoju polskiego przemysłu hutniczego. Zlokalizowana w Szopienicach, dzielnicy Katowic, huta działała przez ponad sto lat, będąc miejscem pracy dla tysięcy osób i centrum produkcji metali nieżelaznych, takich jak cynk i ołów.
Początki Huty – Zakłady „Giesche”
Historia Huty „Szopienice” zaczyna się w 1834 roku, kiedy powstała pierwsza huta cynku w tej części Górnego Śląska (Huta „Wilhelmina”), a w 1904 roku uruchomiono nowoczesną Walcownię Cynku, będącą częścią większego kompleksu przemysłowego należącego do niemieckiej firmy „Georg von Giesche’s Erben”. „Giesche” była jednym z największych koncernów górniczo-hutniczych w Europie, a zakład w Szopienicach stanowił ważne ogniwo w tej strukturze. W walcowni produkowano głównie blachy cynkowe, które były szeroko stosowane w budownictwie, zwłaszcza jako pokrycia dachowe.
W okresie zaborów Szopienice, wówczas leżące w granicach Prus, rozwijały się jako centrum przemysłowe, przyciągając specjalistów i robotników z różnych regionów. Huta w Szopienicach cieszyła się renomą jako jeden z najnowocześniejszych zakładów przetwórczych cynku w Europie.
Rozwój w II Rzeczypospolitej i w czasie wojny
Po I wojnie światowej i przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski, zakład kontynuował działalność pod polskim zarządem. Huta przetrwała ten trudny okres, a w międzywojniu stanowiła istotny element gospodarki odradzającego się państwa polskiego. Produkcja cynku i innych metali była niezbędna w rozwijającym się przemyśle budowlanym oraz elektrotechnicznym.
Podczas II wojny światowej huta została przejęta przez okupanta niemieckiego i pracowała na potrzeby wojenne, produkując m.in. metale potrzebne do przemysłu zbrojeniowego.
Powojenna Odbudowa i Lata Świetności
Po zakończeniu wojny w 1945 roku, zakład został znacjonalizowany i funkcjonował pod nazwą Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice”. Był to jeden z kluczowych zakładów przetwórstwa metali w Polsce Ludowej. W powojennym okresie huta zajmowała się przede wszystkim produkcją blach cynkowych, ołowiu oraz innych metali nieżelaznych, takich jak kadm.
W latach 60. XX wieku huta była modernizowana, co pozwoliło na zwiększenie wydajności i wprowadzenie bardziej nowoczesnych technologii przetwórczych. Zakład stał się jednym z głównych producentów blach cynkowych w Polsce, a jego produkty były eksportowane także do innych krajów bloku wschodniego.
Upadek i Zamknięcie Zakładu
Lata 90. XX wieku przyniosły znaczące zmiany w polskiej gospodarce, związane z transformacją ustrojową i restrukturyzacją przemysłu. W wyniku tych zmian wiele zakładów przemysłowych, w tym huty, znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. W 2002 roku, po ponad stu latach funkcjonowania, Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice” zakończyła swoją działalność. Było to konsekwencją restrukturyzacji polskiego przemysłu ciężkiego, który w tamtym okresie przechodził kryzys.
Dziedzictwo Huty – Muzeum Hutnictwa Cynku „Walcownia”
Choć huta zakończyła swoją działalność, jej dziedzictwo nie zostało zapomniane. W 2016 roku na terenie dawnej Walcowni Cynku otwarto Muzeum Hutnictwa Cynku „Walcownia” w Szopienicach, które gromadzi eksponaty związane z historią zakładu oraz szerzej – z historią hutnictwa metali nieżelaznych na Górnym Śląsku. Muzeum to jest cennym miejscem, które przypomina o roli, jaką zakład odegrał w rozwoju hut cynku w Polsce i ich poszczególnych oddziałów.
Muzeum mieści się w oryginalnym budynku walcowni (w doskonale zachowanym stanie), gdzie zachowano wiele maszyn i urządzeń hutniczych (m.in. walcarki do blachy cynkowej z 1904 r.), co pozwala zwiedzającym zobaczyć, jak wyglądał proces produkcji blach cynkowych w przeszłości. Obiekt ten stał się bardzo ważnym miejscem na mapie dziedzictwa przemysłowego Górnego Śląska. Dla dorosłych zwiedzających przedstawia ciekawą lekcję historii podczas oprowadzania z przewodnikiem, dla najmłodszych przygotowana jest oferta warsztatów dla szkół – może ona stanowić niezwykle kreatywną formę przekazywania wiedzy.