Popularność marki Harley-Davidson w Polsce przez lata


Rajd motocyklowy Warszawa – Gdynia – Warszawa w 1932 roku. Na metę w Warszawie jako pierwszy wjeżdża motocykl Harley-Davidson, ze stołecznego klubu Legia (fot. Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska)

Motocyklowe szaleństwo, które przelało się przez świat na początku XX w. dotarło do Polski dość szybko, zaraz po zakończeniu działań związanych z I WŚ. Polskie społeczeństwo (mówimy tu o uprzywilejowanych, zamożnych grupach) było spragnione motocykli – za najlepsze uchodziły te „zza wody”, amerykańskie. Nic w tym dziwnego, pierwsze modele Harley – Davidson były trwałymi, solidnymi konstrukcjami – mowa tu szczególnie o modelu F (który mogą Państwo podziwiać na wystawie stałej motocykli w Muzeum Hutnictwa Cynku „Walcownia”). Przyjrzyjmy się krótkiej historii marki Harley – Davidson w naszym kraju. 

Popularność Harley’a – Davidsona w Polsce od samego początku była ogromna. Dość powiedzieć że w 1923 r. 23% motocykli zarejestrowanych w naszym kraju to właśnie maszyny pochodzące z Milwaukee (miasto – siedziba Harley’a). Na motocyklach przemieszczało się wojsko, jak i cywile. Stan wzmożonej ekspansji Harley’a na naszym rynku trwał do lat 30. XX w. Następnie, jak wiemy z kart historii, w krajobrazie motoryzacyjnym II RP pojawia się marka Sokół – która z pobudek patriotycznych odbiera Harleyowi miano najpopularniejszego motocykla. Co jednak warto w tym miejscu podkreślić – nasz rodzimy Sokół, w dużej mierze, opierał się na rozwiązaniach technicznych zastosowanych w modelach Harley’a – Davidsona z początku XX wieku. 

„Drugie życie” Harley’a w Polsce nastało już w powojennej rzeczywistości, po roku 1945. W ramach pomocy gospodarczej dla krajów najbardziej dotkniętych działaniami wojennymi, do Polski trafiło 1500 – 2000 słynnych Harley – Davidsonów WLA. Ich los nie należał jednak do najłaskawszych – większość z tych modeli była zwyczajnie bardzo mocno wyeksploatowana (WLA służył amerykańskiemu wojsku), przez co szybko pozbyto się ich z polskiej armii. Prócz tego, Harley był też zwyczajnie wrogi ideologicznie – jako dzieło „zachodniego imperializmu”, który w pierwszych latach Polski Ludowej był tępiony szczególnie mocno. Co robiono z tymi modelami? Najczęściej sprzedawane były w prywatne ręce, zdarzały się też przypadki celowego niszczenia (w imię „walki z wrogiem”). Jednak to właśnie w tym miejscu możemy doszukiwać się początków polskiego ruchu harleyowskiego. Nowi, prywatni właściciele motocykli WLA, które zostały im sprzedane z wojska zaczęli się ze sobą spotykać i wyruszać we wspólne „trasy motocyklowe”. Wszystko zaczęło się w 1956 r. (po gomułkowskiej odwilży) na warszawskiej Saskiej Kępie, gdzie byli powstańcy zaczęli zakładać drużyny harcerskie którym służyły właśnie motocykle modelu WLA. Lecz dopiero w 1968 r. powstaje pierwszy w Polsce Klub Harleyowski – jego założycielem był Wojciech Echilczuk. Nowo powstały klub szybko poszerzał swoją liczebność, zaczęto organizować również pokazowe przejazdy Harleyami przez Warszawę – które wzbudzały duże zainteresowanie mieszkańców stolicy. Wyżej wymieniony klub był inspiracją do tworzenia podobnych zrzeszeń Harleyowców na terenie całego kraju. Pierwszy ogólnopolski zlot odbył się w 1970 r. w Bieszczadach. Popularność ruchu harleyowskiego rozszerzała się w niespotykanym tempie, pomagała temu również sytuacja polityczna w kraju pod rządami Edwarda Gierka (otwarcie się na zachód). Do kraju zaczęły „spływać” również nowoczesne maszyny, produkowane przez Harley’a po roku 1945. Ruch harleyowski stał się namiastką wolności w kraju uciemiężonym przez kajdany komunizmu. Po roku 1990 wszystkie krępujące więzy ustąpiły, a lata 90. przyniosły, kolejny już, polski „boom” na Harleye. Z całą pewnością można powiedzieć że trwa on po dziś. 

Przyjrzyjmy się liście filmów z okresu PRL, w których pojawiają się motocykle Harley – Davidson WLA: 

– „Baza Ludzi Umarłych” (1958 r.), reż. Marek Płaska

– „Wszystko na sprzedaż” (1968 r.), reż. Andrzej Wajda

– „Pięć i pół Bladego Józka” (1971 r.), reż. Henryk Kluba. Jest to jednocześnie film traktujący o gangu motocyklowym. Nie przeszedł przez ówczesną cenzurę zostając „pułkownikiem”.

– „Test pilota Pirxa” (1976 r.), reż. Marek Piestrak: Harley – Davidson Electra Glide (precyzując: model WLA przerobiony na „Elektrę”)

–  „Jak się pozbyć czarnego kota” (1984 r.), reż. Feridun Erol

– „Opowieść Harleya” (1987 r.), reż. Wiesław Helak

Prócz tego, Harley został upamiętniony przez Ryśka Riedla, legendarnego wokalistę zespołu Dżem w piosence „Harley Mój”.

Model Harley – Davidson WLA z 1942 r. i wiele innych można zobaczyć w naszym Muzeum Hutnictwa Cynku „Walcownia” w Katowicach – Szopienicach. 

Arkadiusz Kałwa (Przewodnik w MHC Walcownia)

Warsztaty w ciemni fotograficznej 22.09.2024 r.

Muzeum Hutnictwa Cynku WALCOWNIA oraz Foto Brom zapraszają na II edycję warsztatów w klasycznej ciemni fotograficznej.

Warsztaty poprowadzi Michał Brom, fotograf i rzemieślnik, który kultywuje trwającą już 4 pokolenia tradycję fotograficzną. Na codzień swoją pasję realizuje w rodzinnej firmie fotograficznej Foto Brom.

Warsztaty odbędą się w Niedzielę 22.09.2024 r. w godzinach od 10:00 do 14:00

Będziemy pracować w oparciu o tradycyjne techniki i materiały fotograficzne. Nasze warsztaty pomogą Ci odkryć tajniki klasycznych technik, od wywoływania, przez suszenie, aż po finalne wykończenie odbitek. Zdobądź umiejętności, które wyróżnią Twoje prace na tle współczesnych fotografii cyfrowych.

Będziemy pracować w oparciu o tradycyjne techniki i materiały fotograficzne:

  • Odbitki wykonamy na papierze barytowym (FB – Fiber Base) zamiast współcześnie używanego papieru RS (Resin Coated) aby zapewnić autentyczne doświadczenie i wyjątkową jakość odbitek. Papier barytowy jest znany z niesamowitej trwałości i zdolności do oddania głębokich tonów i bogatych kontrastów, co czyni go ulubionym wyborem artystów i profesjonalnych fotografów. W erze cyfrowej, użycie papieru barytowego staje się coraz rzadsze, ale właśnie to czyni go tak wyjątkowym. Jest to materiał, który był stosowany przez mistrzów fotografii i który nadal jest ceniony za swoje niezrównane właściwości estetyczne.
  • Wykorzystamy prawdziwą suszarkę bębnową do barytu, aby nadać Twoim zdjęciom niezrównany połysk i trwałość. Suszarka bębnowa to klasyczne narzędzie używane do suszenia odbitek na papierze barytowym. Proces ten pozwala na uzyskanie idealnie płaskich odbitek z wyjątkowym, lustrzanym połyskiem, co jest nieosiągalne przy użyciu nowoczesnych suszarek. Ta metoda suszenia, choć bardziej czasochłonna, jest ceniona przez artystów za swoje rezultaty, które nadają odbitkom profesjonalny i ponadczasowy wygląd.
  • Skorzystamy z chemii firmy Foma, znanej z utrzymywania tradycyjnych składów, które zapewniają klasyczny wygląd fotografii. Fomatol to wywoływacz, który od lat cieszy się uznaniem za swoją zdolność do wydobywania głębokich kontrastów i bogatych tonów, co doskonale wpisuje się w klimat naszych warsztatów.

Nasze warsztaty pomogą Ci odkryć tajniki klasycznych technik, od wywoływania, przez suszenie, aż po finalne wykończenie odbitek. Zdobądź umiejętności, które wyróżnią Twoje prace na tle współczesnych fotografii cyfrowych.

Dołącz do nas na wyjątkowych warsztatach fotograficznych, które odbędą się w Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach, miejscu, gdzie historia przemysłowa łączy się z artystycznym rzemiosłem.

Ważne informacje:

  1. Koszt udziału wynosi 450 zł / os.
  2. W związku z ograniczoną liczbą miejsc obowiązują zapisy. O udziale decyduje kolejność zgłoszeń.
  3. Zgłoszenia prosimy wysłać na adres: walcownia@muzeatechniki.pl
  4. Warunkiem udziału w warsztatach jest dokonanie przedpłaty na konto Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska 89 1090 1522 0000 0001 4189 8690 (Santander) z dopiskiem „Ciemnia” w wysokości 100.00 zł
  5. Uczestnicy warsztatów pracują na własnych, wywołanych negatywach.
  6. Organizatorzy zapewniają chemię, papier, odzież ochronną.