HUTA RECKE – blenda i kadm

Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” kultywuje pamięć o hutach cynku i ołowiu Szopienic i Burowca. Na przestrzeni ostatnich 190 lat obszar ten został wypełniony przez obiekty będące świadkiem prężnego rozwoju górnośląskiego hutnictwa metali nieżelaznych.
Na przestrzeni wieków: XIX i XX wiele obiektów stanowiących dziedzictwo szopienickiego przemysłu popadło w ruinę, jeszcze większa liczba zakładów została zrównana z ziemią. Pozostały nieme pamiątki – fotografie, archiwalne opisy, relacje świadków. Walcownia Cynku, będąca częścią byłej Huty Bernhardi i Huty Metali Nieżelaznych została uratowana dzięki Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska. Dziś, dzięki niej, możemy świadczyć i pisać o obiektach dla których los nie był aż tak łaskawy. Jednym z takich obiektów była prażalnia blendy ,,Recke”.

Geneza powstania – BLENDA NA RATUNEK

Zaistnienie hutnictwa cynku na Górnym Śląsku zaowocowało intensywną eksploatacją złóż obfitych pokładów rudy galmanu. Złe gospodarowanie złożami przez pierwszych nadzorców przyczyniło się do wyczerpania, bądź też zniszczenia bogatych zasobów. Wraz z malejącym wydobyciem spadała również wydajność i produkcja hut cynkowych. A to stanowiło poważny problem dla wszystkich spółek działających w obrębie cynkowej gałęzi przemysłu ciężkiego. Należało zatem rozpocząć poszukiwania alternatywy dla wybiedzonego galmanu. Ratunkiem okazała się być blenda cynkowa którą odnaleziono na większych głębokościach dotychczasowych, górnośląskich kopalni galmanu (m.in. w kopalni Bleichscharley należącej do spółki Georg von Giesche’s Erben). Był to moment przełomowy dla historii hutnictwa cynku na Górnym Śląsku. Jednak, jak to w życiu bywa, sprawa była o wiele bardziej skomplikowana niż mogłoby się zdawać. Problemem była bowiem sprawa adaptacji nowego surowca w ówcześnie funkcjonujących hutach cynku. Blenda cynkowa mogła zostać poddana do destylacji dopiero po usunięciu z niej siarki. Stwarzało to potężny problem wynikający z zanieczyszczania środowiska w trakcie takiego procesu. Spółki które zdecydowały się na budowę prażalni blendy cynkowej (w których zachodził wyżej wspomniany proces oczyszczania blendy z siarki) musiały uzyskać odpowiednią licencję w której zobowiązywały się do utylizacji dwutlenku siarki – najczęściej w postaci kwasu siarkowego. Na takie przedsięwzięcia pozwolić sobie mogły tylko najbogatsze marki. W ich gronie znajdował się koncern Georg von Giesche’s Erben (pol. Spadkobiercy Gieschego).

NAJWIĘKSZY KOMIN NA GÓRNYM ŚLĄSKU

Friedrich Bernhardi (ówczesny dyrektor spółki) we wniosku licencyjnym zadeklarował, że prażalnia będzie wytwarzała 10 tys. ton blendy rocznie – do atmosfery przedostawać się miało aż 600 ton dwutlenku siarki. Potrzebna była zatem budowa komina odpowiedniej wysokości. Nie byle jakiego. Nowo powstały, mierzący sobie 93,6 m. kolos stał się wówczas największym kominem Górnego Śląska. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć że dwutlenek siarki i tak wracał na ziemię w postaci kwaśnych deszczy. W maju 1875 roku zakład rozpoczął pracę. Prażalnia blendy wraz z fabryką kwasu została nazwana hutą ,,Recke” (od nazwiska Constantina Graf v, d. Recke, przewodniczącego Kolegium Reprezentantów Georg von Giesche’s Erben). Wybudowano ją w Roździeniu, w niedalekim sąsiedztwie rzeki Rawy (obecnie ul. Roździeńska). Początkowo posiadała osiem pieców prażalniczych – pierwszy rok funkcjonowania przyniósł wyprodukowanie 4.2 tys. ton blendy i 1.2 tys. ton kwasu siarkowego. Zakład był systematycznie rozbudowywany – w 1879 r. fabryka kwasu uzyskała instalację pozwalającą na wytwarzanie kwasu azotowego. W podobnym czasie uruchomiono kolejne cztery piece prażalnicze. Bazowano głównie na sprawdzonych technologiach pieców patentu Hasenclevera. Powstał również magazyn wybudowany w celu przechowywania kwasu siatkowego w odpowiednich warunkach. Lata 1895-1897 przyniosły wymianę starych pieców Hasenclevera na rzecz nowych pieców Liebiga i Liebiga-Eichhorna. Było to konieczne w celu zaopatrzenia w surowiec przestarzałych hut Wilhelmina, Norma i Paul. Prażalnia ,,Recke” stała się zarazem największym tego typu zakładem na całym Górnym Śląsku.

KONIEC PRAŻALNI

I Wojna Światowa przyniosła kryzys we wszystkich zakładach funkcjonujących w obrębie Georg von Giesche’s Erben. Nie ominęło to także prażalni ,,Recke” – w tamtym czasie z użytku wyłączono 10 pieców, głównie z powodu braku kwasu azotowego używanego wtedy do produkcji dynamitu (na potrzeby niemieckiej armii). Zatrzymanych pieców nie uruchomiono już nigdy. Trzeba również zaznaczyć że spółka nie próżnowała budując kolejne prażalnie blendy na potrzeby nowo powstających hut – m.in. prażalnia Saeger zaopatrująca hutę Uthemann. W 1926 roku nowym właścicielem szopienickich hut spod znaku Giesche została spółka Silesian – American Corporation (SA-CO). Nowi właściciele poczynili daleko idące modernizacje w wielu zakładach. Ominęły one jednak prażalnię ,,Recke” która została uznana za przestarzałą. W 1927 roku zatrzymana została huta Wilhelmina, a rok później powstał nowoczesny Zakład Elektrolizy Cynku. Istnienie prażalni ,,Recke” stawało się coraz bardziej bezsensowne. Produkcja została zatrzymana 17 maja 1930 roku.

KADM: NOWY POCZĄTEK!

Koniec funkcjonowania prażalni nie oznaczał jednak końca działalności produkcyjnej, prowadzonej na terenie huty ,,Recke”. Okres międzywojenny przyniósł zwiększone zapotrzebowanie na kadm – otrzymywany z przetwarzania pyłów poprażalniczych oraz tlenków ołowiowych (pochodzących z pieców przewałowych kopalni Orzeł Biały w Brzezinach Śląskich). W wyniku porozumienia między rządem polskim, a spółką Giesche 1 kwietnia 1930 roku, na miejscu byłej huty ,,Recke” produkcję rozpoczął Zakład Kadmu. Przystosowana do tego celu została stara ługownia fabryki kwasu siarkowego ,,Recke”. To w niej, przez wiele lat odbywał się skomplikowany proces otrzymywania kadmu pochodzącego z tlenków ołowiu. Jego destylacja trwała aż 27 godzin – następnie przystępowano do jego rafinacji mającej na celu usunięcie wszelakich zanieczyszczeń. Wydajność produkcji prezentowała się następująco:

  • Rok 1930: 93.9 ton kadmu
  • Rok 1932: 109 ton kadmu
  • Rok 1938: 180.4 ton kadmu (szczytowy moment produkcji)
  • Lata 1939-1945: od 130 do 164 ton kadmu rocznie
  • W marcu 1945 Zakład Kadmu stał się częścią nowo powstałych Zakładów Hutniczych ,,Szopienice”. Działania związane z II Wojną Światową nie przyniosły poważnych zniszczeń. Produkcja zatem mogła zostać wznowiona dość szybko. Dane z 1945 rok wskazują na roczną produkcję wynoszącą 35 ton kadmu. Kolejne lata przynosiły kolejne wzrosty zapotrzebowania na kadm, co znacząco poprawiło wyniki zakładu. W roku 1970 otrzymano 140 ton kadmu.

EPILOG

U schyłku epoki PRL nie przeprowadzano żadnych poważnych modernizacji na terenie zakładu. Produkcję zakończono w roku 1993, kończąc tym samym jego ponad 100-letnią historię naznaczoną przez produkcję blendy cynkowej, kwasu siarkowego i kadmu. Obiekty znajdujące się na terenie byłej prażalni ,,Recke” zostały rozebrane na przełomie XX i XXI wieku. Na nieszczęście, nie zachował się ani jeden obiekt świadczący o prowadzonej niegdyś w tym miejscu produkcji.
Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” posiada bogatą i szeroką ofertę lekcji muzealnych. W jej skład wchodzą ,,Górnośląskie rody przemysłowe” będące ciekawą lekcją historii dla tych najmłodszych, oraz starszych pociech. Opowiadamy w niej o początkach ekspansji przemysłu ciężkiego na terenach Górnego Śląska wraz z przybliżeniem postaci które za nią odpowiadały. Zabytkowa przestrzeń Walcowni oferuje również żywą lekcję historii – zabytkowe maszyny (które działają) stanowią ciekawy pomysł na wycieczkę szkolną.

Gorąco zapraszamy do zapoznania się z ofertą!

Opracował: Arkadiusz Kałwa na podstawie ,,Kopalnie i Huty Katowic” – G. Grzegorek, A. Frużyński, P. Rygus. Wydawnictwo Prasa i Książka, Katowice 2017