Lekcje muzealne w WALCOWNI – Muzeum Hutnictwa Cynku

STREET ART – MURALE W MIASTACH PRZEMYSŁOWYCH

Zajęcia „Street art – murale w miastach przemysłowych” wprowadzają uczestników
w barwny świat sztuki ulicznej. Uczniowie poznają historię murali, ich różnorodne funkcje
– od ozdobnej po społeczną i upamiętniającą – oraz dowiedzą się, jak street art odmienia przestrzeń dawnych dzielnic przemysłowych. W części warsztatowej stworzą własne projekty murali, rozwijając kreatywność i wrażliwość artystyczną.

Kl:

I-III

Edukacja plastyczna

  • 1.1. Osiągnięcia w zakresie percepcji wizualnej, obserwacji
    i doświadczeń.
  • 1.2 Osiągnięcia w zakresie działalności ekspresji twórczej.

Edukacja społeczna: 

  • 2.6 Opisuje znaczenie dorobku minionych epok w życiu człowieka, jest świadomy, że stosuje w aktywności
    ten dorobek.

IV-VIII

Plastyka

  • I. Opanowanie zagadnień z zakresu języka i funkcji plastyki; podejmowanie działań twórczych, w których wykorzystane
    są wiadomości dotyczące formy i struktury dzieła.
  • II. Doskonalenie umiejętności plastycznych – ekspresja twórcza przejawiająca się w działaniach indywidualnych
    i zespołowych

Historia

  • I.2 Poznaje historię i tradycje swojej okolicy i ludzi dla niej szczególnie zasłużonych; zna lokalne zabytki i opisuje
    ich dzieje.

Czas trwania: 45-90 minut | Cena: 25 zł/os.

+/- 150 minut | Cena ze zwiedzaniem (1 godzina) : 35 zł/os.

*czas trwania zajęć zależy od poziomu edukacyjnego uczestników.

ŚLĄSKIE RODY PRZEMYSŁOWE

Zajęcia „Śląskie rody przemysłowe” przybliżają historię rodzin, które odegrały kluczową rolę w rozwoju przemysłu i kultury regionu. Uczestnicy poznają losy takich rodów jak Giesche, Ballestremowie, Donnersmarckowie czy Schaffgotschowie, odkrywając ich wpływ
na gospodarkę, architekturę i życie codzienne Śląska. W części warsztatowej uczniowie wykonają projekt własnego herbu, inspirowany historią śląskich rodów i symboliką regionu. To spotkanie z fascynującą przeszłością, które łączy naukę, tradycję i twórczą zabawę.

Kl.

IV-VIII

Plastyka

  • I.Doskonalenie umiejętności plastycznych, ekspresja twórcza przejawiająca się w działaniach indywidualnych i zespołowych.

Historia

  • XIX. 2 – Charakteryzuje najważniejsze przejawy rewolucji przemysłowej (wynalazki i ich zastosowania, obszary uprzemysłowienia, zmiany struktur społecznych i warunków życia).
  • I.2 Poznaje historię i tradycje swojej okolicy i ludzi dla niej szczególnie zasłużonych; zna lokalne zabytki i opisuje
    ich dzieje.

Wiedza o społeczeństwie

  • VII.4 przedstawia tradycje i zwyczaje swojej społeczności regionalnej.

Czas trwania: 45-90 minut | Cena: 25 zł/os.

+/- 150 minut | Cena ze zwiedzaniem (1 godzina) : 35 zł/os.

*Czas trwania zajęć zależy od poziomu edukacyjnego uczestników.

PRZEMYSŁOWY KRAJOBRAZ ŚLĄSKA

Czym jest przemysł? Kiedy narodził się przemysł? Czy nadal możemy spotkać przemysł
w obrazie miasta i jakie ma cechy?

Zajęcia „Przemysłowy krajobraz Śląska” zabiorą uczestników w podróż po świecie hut, kopalń i familoków – symboli śląskiej historii. Uczniowie odkryją, jak przemysł kształtował życie ludzi i wygląd miast, a w części plastycznej stworzą własne prace inspirowane industrialnym pejzażem regionu.

Kl:

I-III          

Edukacja społeczna: 

  • 2.6 Opisuje znaczenie dorobku minionych epok w życiu człowieka, jest świadomy, że stosuje w aktywności
    ten dorobek.

Edukacja plastyczna

  • 1.1. Osiągnięcia w zakresie percepcji wizualnej, obserwacji
    i doświadczeń.
  • 1.2 Osiągnięcia w zakresie działalności ekspresji twórczej.

IV-VIII

Historia

  • I.2 Poznaje historię i tradycje swojej okolicy i ludzi dla niej szczególnie zasłużonych; zna lokalne zabytki i opisuje
    ich dzieje.
  • XIX. 2 – Charakteryzuje najważniejsze przejawy rewolucji przemysłowej (wynalazki i ich zastosowania, obszary uprzemysłowienia, zmiany struktur społecznych i warunków życia).

Czas trwania: 45-90 minut | Cena: 25 zł/os.

+/- 150 minut | Cena ze zwiedzaniem (1 godzina) : 35 zł/os.

*Czas trwania zajęć zależy od poziomu edukacyjnego uczestników.

OSIEDLA ROBOTNICZE

Zajęcia „Osiedla robotnicze” wprowadzają uczestników w świat śląskich dzielnic przemysłowych, takich jak Nikiszowiec czy Giszowiec, pokazując historię ich powstania
oraz życie mieszkańców. Uczniowie poznają charakterystyczną architekturę familoków
i znaczenie osiedli dla lokalnej społeczności. W części warsztatowej uczestnicy projektują własne kamienice, dekorując elewacje i tworząc miniaturowe osiedle, rozwijając kreatywność, zdolności manualne i umiejętność pracy zespołowej.

Kl.

I-III 

Edukacja plastyczna

  • I.1. Osiągnięcia w zakresie percepcji wizualnej, obserwacji
    i doświadczeń.
  • I.2 Osiągnięcia w zakresie działalności ekspresji twórczej.

Edukacja społeczna

  • 2.6 Opisuje znaczenie dorobku minionych epok w życiu człowieka, jest świadomy, że stosuje w aktywności ten dorobek.

IV-VIII

Technika

  • II. Planowanie i realizacja praktycznych działań technicznych (od pomysłu do wytworu).
  • V. Rozwijanie kreatywności technicznej.
  • VI. Przyjmowanie postawy proekologicznej.

Historia

  • I.2 Poznaje historię i tradycje swojej okolicy i ludzi dla niej szczególnie zasłużonych; zna lokalne zabytki i opisuje ich dzieje.
  • XIX. 2 Charakteryzuje najważniejsze przejawy rewolucji przemysłowej (wynalazki i ich zastosowania, obszary uprzemysłowienia, zmiany struktur społecznych i warunków życia).

Czas trwania: 45-90 minut | Cena: 25 zł/os.

+/- 150 minut | Cena ze zwiedzaniem (1 godzina) : 35 zł/os.

*Czas trwania zajęć zależy od poziomu edukacyjnego uczestników.

HARLEY-DAVIDSON – LEGENDA MOTORYZACJI

Zajęcia „Harley-Davidson -legenda motoryzacji” rozpoczynają się od zwiedzania wystawy motocykli amerykańskich, podczas którego uczestnicy poznają historię marki
i charakterystyczne cechy Harley-Davidson. Następnie odbywa się krótka lekcja multimedialna, wprowadzająca w świat kultowych motocykli i ich znaczenie w kulturze motoryzacyjnej. W części warsztatowej dzieci i młodzież tworzą modele motocykli z gazet
w duchu zero waste, rozwijając kreatywność, zdolności manualne i świadomość ekologiczną. To połączenie obserwacji, wiedzy teoretycznej i twórczego działania.

Kl.

IV-VIII

Plastyka

  • I. Opanowanie zagadnień z zakresu języka i funkcji plastyki; podejmowanie działań twórczych, w których wykorzystane
    są wiadomości dotyczące formy i struktury dzieła.
  • II. Doskonalenie umiejętności plastycznych – ekspresja twórcza przejawiająca się w działaniach indywidualnych
    i zespołowych

Technika

  • III.5 dokonuje wyboru materiału w zależności od charakteru pracy;
  • III.6 dobiera zamienniki materiałowe, uwzględniając
    ich właściwości; 
  • III.7 racjonalnie gospodaruje różnorodnymi materiałami; 
  • VI. 4 bezpiecznie posługuje się narzędziami, przyborami
    i urządzeniami;

Szychta Grozy: Odważysz się? 31.10.2025 r.

Nad Walcownię nadciąga ciemność najmroczniejszej nocy w roku. Jest coraz bliżej. Mrok ogarnie 91 metrów długości i 20 metrów szerokości hali wypełnionej stuletnimi maszynami, które nie dają o sobie zapomnieć. Walcarki i nożyce od czasu do czasu przypominają o swoim istnieniu wydając dźwięki i hałasy zapadające w pamięci na długo… Z wiadomych źródeł wiemy że 31 października 2025 roku podczas ,,Szychty Grozy” przemówią znów, w pełnej okazałości. Walcownia to jednak nie tylko maszyny. To również tuzin ludzkich historii – tych zwykłych, związanych z szarą codziennością pracy, a także tych o których przez lata mówiono szeptem. Wszak, praca na hucie nie należała do grona najbezpieczniejszych zawodów. W tym jednym dniu postaramy się rozwiać mrok Walcowni (jeżeli nam na to pozwoli…) wydobywając na światło dzienne wszystkie jej tajemnice i sekrety. Pozostaje jednak pytanie – odważysz się?


Szychta Grozy: Odważysz się? – 31.10.2025 r., godz. 18.00.
18.00 – Oprowadzanie Grozy:
Oprowadzanie narracyjne z przewodnikiem po wszystkich wystawach MHC Walcownia (cały ciąg technologiczny do wytwarzania blach cynkowych, maszyny parowe)
18.30 – Uruchomienie stuletniej Walcarki Wykańczającej
Dla chętnych – zwiedzanie wystawy Motocykli Amerykańskich z przewodnikiem (wyjątkowa kolekcja modeli Harleya-Davidsona, Indiana oraz polskich motocykli Sokół).

UWAGA! NA WYDARZENIE OBOWIĄZUJĄ ZAPISY: walcownia@muzeatechniki.pl

Bilety:

  • 35 zł: NORMALNY
  • 30 zł: ULGOWY/SENIOR
  • 105 zł: Bilet Rodzinny (2+2)

My na Was czekamy. Walcownia też…

Huta Bernhardi – śmiały krok naprzód!

Losy hut cynku i ołowiu należących do spółki Georg von Giesche’s Erben ukazują nam wycinek ze skomplikowanych (kolorowych, szarych i ciemnych) dziejów śląskiego hutnictwa cynku. Na przestrzeni wieków: XIX i XX szopienickie huty przeszły długą drogę. Poczynając od ich stwórców, koncernu Georg von Giesche’s Erben, przechodząc poprzez ręce amerykańskich właścicieli, skończywszy na ich zespolonym tworze – Hucie Metali Nieżelaznych ,,Szopienice”. Huty Szopienic i Burowca trwały pomimo burzliwych dziejów historii przypadających na okres ich funkcjonowania – niejednokrotnie będąc żywym świadkiem wydarzeń doniosłych i szczęśliwych, a także tych o których wolelibyśmy zapomnieć. Ich losy zasługują na przypomnienie.

HUTA BERNHARDI – krótka historia

Geneza powstania
W latach 90 XIX w. zdolność produkcyjna wszystkich hut cynkowych należących do koncernu Georg von Giesche’s Erben wyniosła ponad 20 tys. ton cynku rocznie. Pozwalało to spółce na utrzymywanie ugruntowanej, pewnej pozycji na rynku ,,potentatów cynkowych” ówczesnego Górnego Śląska. Jednak działające wówczas huty koncernu Giesche’s Erben stawały się na przestrzeni lat coraz bardziej przestarzałe. Kosztowne modernizacje archaicznych systemów kazały zastanowić się nad budową nowej, nowoczesnej (jak na tamte czasy) huty cynku. Zbiegło się to również ze zwiększonym
wydobyciem rudy cynku przez kopalnie należące do koncernu Giesche. Kolegium Reprezentanów (swoisty zarząd firmy) zadecydowało o podjęciu zdecydowanych działań w celu podniesienia możliwości przerobowych wszystkich hut należących do spółki. W taki oto sposób rodzi się Huta Bernhardi.
Nowa huta cynku powstać miała po południowej stronie linii kolejowych Kolei Prawego Brzegu Odry (dziś to linia po której biegną głównie pociągi towarowe, w pobliżu niefunkcjonującego dworca Szopienice Płn.).

Nazwa
Hutę nazwano ,,Bernhardi” od nazwiska ówczesnego dyrektora generalnego koncernu – Friedricha Bernhardiego. Podobnie czyniono wtedy z innymi zakładami należącymi do spółki (np. Uthemann od Anthona Uthemanna, czy szyb Nickisch od Nickischa von Rosenegka). Friedrich pozostawał dyrektorem generalnym spółki Giesche’s Erben przez 31 lat. W historii spółki zapisał się jako jeden z jej najlepszych głównodowodzących – to on rozpoczął proces skupowania akcji koncernu od osób nie będących potomkami Georga von Giesche, Był głównym inicjatorem stworzenia huty w okolicach Roździenia. Przez długi czas mieszkał na Burowcu i w Roździeniu. W 1887 roku zamieszkał w Pałacu w Załężu. W 1896 roku nadzorował akcję ratowniczą podczas katastrofy górniczej w Kopalni ,,Kleofas”.
Zmarł w 1916 roku.

ZŁE – DOBREGO POCZĄTKI
Nowa, szopienicka huta cynku miała ruszyć z produkcją już na początku 1897 roku. Wydarzyła się jednak rzecz która wstrzymała produkcję aż do końca tego samego roku. W momencie próby uruchomienia pierwszych pieców doszło do eksplozji demolującej komin spalinowy. Odbudowa zniszczonych fragmentów pochłonęła cały rok – zakład zaczął funkcjonować w okolicach listopada/grudnia 1897 r. Przyjrzyjmy się zdolnościom produkcyjnym Huty Bernhardi na początku jej funkcjonowania:

1898 r. – 3.6 tys. ton cynku
1900 r. – 4.7 tys. ton cynku
1912 r. – 13,4 tys. ton cynku (huta stała się najwydajniejszym zakładem należącym do spółki)

W roku 1903 rozpoczyna się budowa walcowni cynku przy Hucie Bernhardi. Początek jej działalności to rok 1904 – to właśnie przy nowopowstałej hucie rodzi się miejsce które dziś służy nam jako Muzeum Hutnictwa Cynku.
W latach 1905 – 1906 powstaje ,,Huta Bernhardi II” – nowa huta posiadająca piece z mniejszymi muflami których zastosowanie pozwalało na o wiele ergonomiczniejsze wykorzystanie dostępnych zasobów. Całkowicie nowy zakład mierzący 157 metrów długości powstał przy zabudowaniach huty z 1897 r. Jej uruchomienie spowodowało likwidację przestarzałej huty cynku ,,Norma”. W roku 1905 huta zatrudniała 221 robotników.

Dane roku 1911 mówią nam o:

  • 12,8 tys. ton dostarczonego cynku
  • wykorzystaniu 11,1 tys. ton galmanu, 26,8 tys. ton blendy, 57,2 tys. ton węgla i 26 tys. ton koksiku
    Huta dysponowała wówczas ośmioma 3-piętrowymi piecami z 1840 muflami oraz ośmioma 1-piętrowymi piecami z 640 muflami. Zatrudnienie w hucie znajdowało wtedy 571 osób.
  • I WOJNA ŚWIATOWA:
    Lata 1914-1918 przyniosły spodziewany spadek produkcji. Wiązało się to przede wszystkim z brakami importowanej rudy. Przez ten fakt zmniejszeniu uległo również zatrudnienie – wielu hutników z Szopienic zostało powołanych do wojska. Na ich miejsce przybyły głównie kobiety, młodociani pracownicy oraz jeńcy wojenni. W 1919 roku moc produkcyjna wyniosła jedynie 8,4 tys. ton cynku.
    Lata 1919 – 1922 naznaczone zostały serią powstań śląskich – Szopienice stały się siedzibą władz polskich w trakcie trzeciego powstania.
  • W POLSKICH GRANICACH:
    W roku 1922 Szopienice wraz z większością kopalń i hut należących do koncernu znalazły się w polskich rękach. Zarząd Główny spółki znajdował się we Wrocławiu. W roku 1925 Niemcy wprowadziły wysokie cła na cynk importowany z Polski, co spowodowało dramatyczną sytuację gdyż 80% wyrobów Huty Bernhardi trafiało na eksport, a jego głównym odbiorcą było właśnie państwo niemieckie. Szukano zamiennych alternatyw w państwach takich jak Anglia, Austria, Czechosłowacja, ZSRR, czy Węgry.
  • Amerykański sen:
    1926 rok przyniósł wprowadzenie amerykańskich instytucji kapitałowych w poczet grona
    udziałowców spółki Giesche. Spółka SA-CO (Silesian-American Corporation) zdecydowała się na szereg modernizacji i unowocześnień przy szopienickich hutach. Nowi współwłaściciele otrzymali również pomoc od losu – korzystna koniunktura gospodarcza pozwoliła na wzrost wydajności produkcyjnej do 11,3 tys. ton. Krach na nowojorskiej giełdzie w roku 1929 spowodował zatrzymanie obiecującego trendu zwyżkowego.
  • Koniec?
  • Załamanie gospodarki wymusiło na właścicielach spółki radykalne kroki. Huta cynku ,,Bernhardi” zatrzymała produkcję 28 listopada 1931 r. W ostatnim roku działalności dostarczyła 9 tys. ton cynku. Nie był to jednak jej definitywny koniec gdyż na jej terenie funkcjonowało wówczas wiele oddziałów które pozostawały rentowne i dobrze prosperujące. Kontynuatorem i spadkobiercą produkcji cynku na terenie byłej Huty Bernhardi został Zakład Elektrolizy Cynku.

Opracował: Arkadiusz Kałwa na podstawie ,,Kopalnie i Huty Katowic” – G. Grzegorek, A. Frużyński, P. Rygus. Wydawnictwo Prasa i Książka, Katowice 2017.

Georg von Giesche – od kupca sukna do patrona przemysłu cynkowego. Początki – Patent na miarę złota!

Georg von Giesche (spotykana forma: Jerzy Giesche) urodził się 29 października 1653 roku w Smardzowie (niem. Smardsdorf). Ojciec Georga był zawodowym wojskowym pochodzącym z małopolskiej rodziny szlacheckiej (istnieją twierdzenia mówiące o rzekomej polskiej formie nazwiska = Giza, niepotwierdzone). Początkowo Giesche działał jako kupiec sukna we Wrocławiu, prowadząc handel i sklepy w tej branży. Podczas jednej ze swoich podróży handlowych odwiedził rejony Górnego Śląska, gdzie natrafił na ślady starych wyrobisk galmanowych (rudy cynku) – m.in. w Bobrku, Szarleju i Stolarzowicach.
W 1704 roku uzyskał od cesarza przywilej (cesarski patent) na wyłączność wydobycia i handlu galmanem (rudą cynku) na Śląsku na okres dwudziestu lat. Dzięki temu prawnemu przywilejowi Giesche zyskał podstawy, by rozwinąć działalność wydobywczą i hutniczą – z monopolem, co dawało przewagę konkurencyjną w eksploatacji surowca galmanowego.
Lata po jego śmierci – dziedzictwo i rozwój Po śmierci Georga von Giesche w 1716 roku majątek i działalność przejęli jego spadkobiercy (stąd nazwa spółki „Giesche’s Erben”, czyli „Spadkobiercy Gieschego”). Jego działalność z czasem poszerzyła się – od handlu suknem do wydobycia galmanu, hutnictwa cynku, produkcji wyrobów cynkowych i eksploatacji węglowej. W 1833 roku spadkobiercy spółki kupili na Śląsku kopalnię węgla kamiennego „Morgenroth” (w rejonie Janowa). Rok później, w 1834, uruchomiono hutę cynku „Wilhelmina” w Szopienicach (obecnie Katowice), pierwszą dużą hutę cynku powiązaną ze Spadkobiercami Gieschego.

Z czasem przedsiębiorstwo – formalnie jako spółka – zostało zarejestrowane w 1860 roku we Wrocławiu jako Bergwerksgesellschaft Georg von Giesches Erben (Towarzystwo Górnicze Spadkobierców Georga von Giesche). W kolejnych dekadach koncern intensywnie inwestował – przejmując kopalnie galmanu i węgla, rozwijając huty cynku, zakłady przeróbki, a także otwierając Walcownię Cynku, w roku 1904.

Giesche’owie zakupili kopalnię Cleophas (pol. Kleofas) od spadkobierczyni Schaffgotschów, a także spółdzielczo angażowali się w inwestycje hutnicze poza Śląskiem. W 1922 roku, w wyniku zmian politycznych po I wojnie światowej i podziału Górnego Śląska między Polskę i Niemcy, utworzono w Katowicach spółkę Giesche S.A. (z śląsko – amerykańskim kapitałem) dla zarządzania aktywami po polskiej stronie. W tym czasie huty cynku spod znaku Giesche były znane w całej polskiej części przedwojennego Górnego Śląska.
W 1926 roku akcje Giesche S.A. zostały w dużej mierze kupione przez amerykańską firmę Silesian American Corporation (SACO). Przed II wojną światową i w okresie okupacji niemieckiej majątek Giesche był wykorzystywany — częściowo jako część gospodarki wojennej — m.in. przy produkcji materiałów przemysłowych.
Po II wojnie światowej większość majątku tego koncernu została znacjonalizowana przez władze polskie w 1946 roku.

Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” kultywuje pamięć o rodzie Giesche – szczegółową historię rodziny można poznać wybierając się na wycieczkę po Muzeum. Przy okazji zyskają Państwo możliwość zobaczenia wyjątkowej kolekcji motocykli amerykańskich z lat 1924-1980 wraz z kolekcją zabytkowych silników stacjonarnych.

Wszystko to w akompaniamencie zabytkowej architektury przemysłowej naszej Walcowni, największej industrialnej przestrzeni muzealnej na Śląsku!

Chief do zadań specjalnych – krótka historia modelu 340B

Wystawa zabytkowych motocykli w Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia skrywa wiele wyjątkowych modeli, które odcisnęły znamię na kartach światowej motoryzacji. Wśród nich obecne są stare motocykle wojskowe, takie jak Harley – Davidson 42 WLA, czy Indian Chief 340B, nad którym się dziś pochylimy.

Rok 1940 przyniósł dla firmy Indian ogromne zmiany. Europa była już pogrążona w wojnie, a Stany Zjednoczone – choć jeszcze neutralne – zaczęły przygotowywać się do możliwego udziału w konflikcie. Indian, obok Harleya-Davidsona, otrzymał zamówienia na motocykle dla armii.

Indian zdecydował się na stworzenie motocykla na bazie sprawdzonej, bezawaryjnej konstrukcji – legendarnego Indian Chiefa. I to właśnie na bazie cywilnego Chiefa powstaje Indian Chief 340B – ciężki motocykl wojskowy z silnikiem V-twin o pojemności 74 cali sześciennych (1213 cm³). Wyróżniał się nową, solidniejszą ramą z tylną amortyzacją typu plunger oraz prostszymi, odchudzonymi błotnikami, bardziej dostosowanymi do frontowych warunków.

340B powstał dla armii amerykańskiej, francuskiej (przed kapitulacją w roku 1940) i brytyjskiej (w ramach programy Lend – Lease) – łącznie wyprodukowano ok. 10 tys. sztuk. Chief był solidną konstrukcją opartą na sprawdzonym silniku. Dodatkowym udogodnieniem była możliwość montażu bocznej przyczepki. Wersje francuskie posiadały również prędkościomierz wyskalowany w km/h.

Indian 340B był dla marki zarówno sukcesem, jak i ciężarem. Maszyna była mocna i efektowna, ale zbyt duża i ciężka, by w pełni sprawdzić się w trudnych warunkach frontowych – żołnierze często preferowali lżejsze motocykle terenowe. Mimo to jego rola była nie do przecenienia: służył do transportu, patroli i łączności, a fakt, że był wykorzystywany przez aliantów i Niemców, nadał mu status unikalnego wojennego świadka.

Omawiana maszyna pozostaje dziś białym krukiem wśród kolekcjonerów. Każdy zachowany egzemplarz to nie tylko motocykl, ale także opowieść o czasach, w których maszyny na dwóch kołach współtworzyły historię światowych konfliktów. 340B jest dostępny w pełnej okazałości na wystawie stałej motocykli amerykańskich udostępnionej zwiedzającym Walcownię Cynku. Podziwiać go można od wtorku do piątku w godz. 10.00 -16.00 oraz w weekendy od godz. 10.00 do godz. 18.00 przy obecności pozostałych legend motoryzacji będących częścią wystawy Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach-Szopienicach. Serdecznie zapraszamy!

Ołowica w Szopienicach

Wiedza społeczna na temat ołowicy rozprzestrzeniającej się wśród pracowników huty, a także dzieci jest ciągle nikła, zdawkowa – nie współgrająca z rozmiarami problemu który przez ponad wiek powodował spustoszenie wśród mieszkańców Szopienic, Burowca i okolic.

Ołowica, czyli zatrucie ołowiem powodujące osłabienie, bezsenność, brak łaknienia, zaburzenie widzenia i uszkodzenia wewnętrznych narządów ciała. Uszkodzeniu często ulegało również funkcjonowanie układu nerwowego. Nieleczona choroba prowadziła do zgonu, lub trwałej niepełnosprawności.

Problem występował w regionie od samego początku istnienia hut cynku i ołowiu, czyli od roku 1834 (powstanie huty „Wilhelmina”). Narastał wraz z ekspansją cynkowego przemysłu w Szopienicach – w 1900 r. szopienickie huty zatrudniały łącznie 2124 robotników. Większość z nich dożywała maksymalnie 50 roku życia. W roku 1912 powstała największa huta cynku ówczesnej Europy – Huta Uthemanna w której dominował ciężki, ręczny i uciążliwy dla środowiska proces produkcji. Walkę z ołowicą podejmowano już w międzywojniu – na Roździeniu stworzono szpital dla robotników, w którym pracę rozpoczął Edmund Gryglewicz – człowiek, który jako pierwszy pochylił się nad problemem ołowicy wśród hutników.

W latach siedemdziesiątych (okres w którym zaczęto zwracać uwagę na zatruwanie środowiska) Huta Metali Nieżelaznych zatrudniała ponad 5 tys. pracowników – wszyscy oni w większym, lub mniejszym stopniu byli narażeni na działanie ołowicy. W rejonie Szopienic, Burowca i Mysłowic żyło wówczas około 25 tys. mieszkańców. Najmocniej narażeni na działanie ołowiu byli ludzie zamieszkujący w bezpośredniej bliskości hut – na nieszczęście kolonie robotnicze najczęściej powstawały tuż przy nich (np. kolonia robotnicza Wilhelmina).

Do lat 70 XX w. myślano jednak że na ołowicę chorują wyłącznie hutnicy pracujący przy piecach – nie zdawano sobie sprawy że na zatrucie w równym stopniu narażone były również dzieci. Dzięki staraniom m.in. doktor Jolanty Wadowskiej-Król zaczęto zwracać uwagę na ten przerażający problem i stopniowo go likwidować. Postać niezłomnej „doktórki od familoków”, jak nazywano Wadowską-Król, to przykład lekarskiego heroizmu w walce o życie najmłodszych. Na przełomie lat 70 i 80 XX w. zaczęto unieruchamiać Hutę Uthemanna, a przez następne dwie dekady wyłączano najbardziej szkodliwe oddziały huty ostatecznie kończąc jej żywot w 2002 r.

Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” znajduje się w budynku dawnego oddziału Huty Metali Nieżelaznych. Oddział ten przez lata słynął jako jeden z „bezpieczniejszych” – to właśnie do Walcowni odsyłani byli hutnicy u których zdiagnozowano poziom ołowiu przekraczający ustalone normy. Jako obiekt muzealniczy znajdujący się na byłym terenie huty czujemy obowiązek przekazywania wiedzy o tamtych wydarzeniach – wraz z upamiętnieniem ofiar i przybliżeniem sylwetek ludzi którzy podjęli walkę z „niewidocznym trucicielem”.

Maszyny parowe w Muzeum Hutnictwa Cynku WALCOWNIA

Maszyny parowe, które można zobaczyć w Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” zostały wyprodukowane w 1904 roku przez Wilhelmshütte A.G. bei Sprottau, w Szprotawie. Jedna maszyna parowa była w stanie wykręcić moc 250 KM – co przekładało się na od 25 do 36 obrotów koła zamachowego na minutę. Każda maszyna parowa napędzała walcarkę za pomocą wału, na którym zamontowane było koło zamachowe o średnicy 7 metrów i ciężarze 30 ton.

Wejście na halę maszyn parowych (,,maszynownię”) było możliwe tylko dla maszynisty, jego dwóch pomocników oraz kobiet zajmujących się ich cykliczną konserwacją. Pracownicy z hali nie mieli na nią wstępu. Chodziło tu przede wszystkim o względy bezpieczeństwa, maszyny nie były odpowiednio zabezpieczone przed „ludzką ciekawością”. Pracowały do samego końca w roku 2001. Początkowo zasilane były parą z kotłowni znajdującej się przy Walcowni, natomiast od lat 70 XX w. para dostarczana była z położonej nieopodal Elektrociepłowni.

Dziś maszyny parowe milczą – mają do tego prawo po ponad stuletnim, nieprzerwanym wysiłku. Są odpowiednio zakonserwowane, a także pozostają pod stałym nadzorem pracowników technicznych. I w takiej formie mogą je Państwo podziwiać w Muzeum Hutnictwa Cynku ,,Walcownia” podczas oprowadzania z przewodnikiem. Widok maszyn parowych z początku XX w. (a stylistycznie nawet z XIX w.) to niesamowita gratka dla fanów industrialu i zabytków techniki. Zapraszamy do naszego muzeum!